Podróż powrotu do naszej miłości
Pamiętasz ten dzień, gdy nasze spojrzenia spotkały się po raz pierwszy? Tak, było to dokładniej 26 stycznia 2024 roku. Czas wtedy się zatrzymał, a ja wpatrzony w ciebie nie mogłem skupić się na meczu. Wszystko wokół przestało istnieć, a ja patrzyłem tylko na ciebie, bo twój śmiech wtedy rozjaśnił całe moje życie.
Każda chwila spędzona z Tobą na naszym pierwszym spotkaniu była jak skarb. Twój śmiech, Twoje oczy, sposób w jaki do mnie mówiłaś - to wszystko było dla mnie całym światem.
Nasze pierwsze spotkanie było dla mnie jak sen. Godziny mijały dla mnie jak minuty, minuty jak sekundy a kilometry które przeszliśmy jak metry. Nie mogłem przestać patrzeć na ciebie i słuchać tego co mówisz. Twój styl bycia, styl mówienia, od pierwszej chwili uświadomił mi jak inteligentną i dobrą osobą jesteś. Czułem się wtedy jak najszczęśliwszy człowiek na ziemi.
Pamiętam prawie każdy szczegół z tego spotkania. Gdzie byliśmy, jak się poznawaliśmy, jak się śmiałaś, uśmiechałaś. Te wspomnienia są dla mnie całkowicie bezcenne Lenka i zawsze będą w moim sercu.
Gdy w Lutym nasze drogi się rozeszły, coś we mnie pękło, nie mogłem przestać o tobie myśleć i nie wiedziałem tak naprawdę co mi się dzieje bo nigdy w życiu nie doświadczyłem takiego uczucia. To był moment gdy uświadomiłem sobie to jak mocno Cię kocham. Popełniłem wtedy jeden z największych błędów mojego życia, przestałem się o ciebie starać i szukałem pocieszenia, przez co nasze dogi rozeszły się na pół roku.
Ale w końcu nastał ten moment gdy przywróciliśmy kontakt. Najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Miłość mojego życia powróciła i pomyśleć, że nie stało by się to gdybym nie zobaczył głupiego reposta na twoim tiktoku na stronie głównej, ani gdybyś nie odpisała na moją notatkę. Zaczęliśmy wtedy pisać, pisać bardzo dużo, opowiadać sobie nawzajem co działo się gdy nas nie było. Pamiętam również gdy pierwszy raz napisałaś mi że mnie kochasz. Skakałem wtedy z radości, mój kuzyn z którym byłem wtedy na chorwacji nie wiedział co mi się dzieje i dlaczego jestem taki szczęśliwy. Zaczęliśmy budować naszą miłość na nowo.
I w końcu nadszedł ten dzień, 4 sierpnia 2024 roku. Nasze pierwsze spotkanie po pół roku. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Jak pomyliłem twoje bloki i poszedłem blok wcześniej, jak pierwszy raz od pół roku znowu tak słodko mnie przytuliłaś. Jak poszliśmy na spacer na kruki, jak znowu śmialiśmy się razem, znowu rozmawialiśmy z taką fascynacją jak pół roku wcześniej. Byłem tak strasznie szczęśliwy, że mam Cię obok.
Wiem, że to wszystko jeszcze nie zginęło. Po prostu potrzebowaliśmy odpoczynku od siebie, gdyż nie umięliśmy się nawzajem zrozumieć, ani dogadać. Każda chwila o której śniliśmy razem, wierzę, że wciąż jest możliwa.
Nagrywaliśmy tiktoki w śniegu, jeździliśmy do Krakowa, do Katowic, do Żmigrodu do twojej rodziny. Robliśmy pikniki (Teraz już wiem, jak mało tego było.) śmialiśmy się do łez, przytulaliśmy się w ciszy. Te chwile były magiczne, w twoich ramionach czułem, że jestem tam gdzie powinienem być.
Każdy poranek ze świadomością, że jestem z tobą, był jak prezent. Twój uśmiech był pierwszą rzeczą którą chciałem zobaczyć każdego dnia, a Twój głos, ostatnią którą chciałem słyszeć przed snem, gdy razem spaliśmy na FaceTime.
Nie wszystko było jednak idealne. Przez całe to szczęście poczułem się za pewnie, poczułem, że czego bym nie zrobił i tak ze mną zostaniesz. I to był błąd, który zaważył o wszystkim. Przez to jak pewnie się czułem, moje myślenie na całą naszą relację wyłączyło się całkowicie. Czułem się jak niezniszczalny, czułem, że pomimo wszystkiego nasz związek będzie trwał zawsze.
Dawałaś mi tyle znaków, tyle słów "zmień się" a ja to wszystko olewałem bo byłem przekonany, że co bym nie zrobił i tak ze mną będziesz. Niestety to wszystko uświadomiłem sobie za późno. Na wszystko miałem bardzo dużo czasu, którego nie wykorzystałem i gdy wcześniej pisałem o wybraniu pocieszenia jako jednym z największych błędów w moim życiu, to teraz mogę stwierdzić wprost. To, że nie zmieniałem swojego zachowania, to że raniłem cię tyle razy bo myślałem tylko o sobie a nie o nas tak jak powinienem, to jest największy błąd w moim życiu i do końca życia nim będzie.
Dzień, gdy się rozstaliśmy, 22 sierpnia 2025 roku był najciemniejszym dniem mojego życia. Nagle świat stał się pusty, kolorowy tylko tam, gdzie były Twoje wspomnienia. Tylko tam, gdzie byłaś Ty, Twoje zdjęcia, Twoje głosówki, Twoje prezenty.
Każde miejsce przypominało mi o Tobie. Każda piosenka, każdy zapach, każdy uśmiech - wszystko prowadziło do Ciebie. Poprosiłaś mnie, abym do ciebie przez ten tydzień do dożynek nie pisał, a ja głupi i tak to zrobiłem, z myślą, że to, że teraz piszę może zepsuć wszystko. Nie chciałbym żebyś odebrała to w ten sposób, ale Lenka naprawdę dostawałem bzika gdy nie miałem Cię obok.
Każda godzina bez Ciebie była jak wieczność. Obudziłem się z nadzieją, że to wszystko to tylko sen, ale rzeczywistość była bezlitosna. Brakowało mi wszystkiego - Twojego śmiechu, głosu, obecności.
Próbowałem żyć normalnie, ale każda czynność przypominała mi o Tobie. Dlatego postanowiłem zrobić tą stronę, i wysłać ci ją w dzień po zerwaniu. Stwierdziłem, że poświęcę cały swój czas, wszystkie swoje umiejętności, aby zrobić wszystko, byśmy do siebie wrócili.
Czas bez Ciebie nauczył mnie wiele o sobie i o nas. I nie mówię tylko o dobie po zerwaniu. Gdy wcześniej myślałem, że rozumiem swoje błędy, uświadomiłem sobie je dopiero wtedy, gdy Cię straciłem i przyjąłem za nie okropną odpowiedzialność. Każdy dzień, każda godzina bez ciebie, był dla mnie lekcją, jak być lepszym dla ciebie.
Pracowałem nad sobą, nad swoimi słabościami. Chciałem stać się chłopakiem którego pragniesz, na którego zasługujesz. Kimś kto nie będzie myślał tylko o czubku własnego nosa, tylko kimś, kto będzie Cię wspierał, chronił, zabierał na randki, dawał kwiaty i kochał tak, jak na to zasługujesz.
Mimo bólu, w moim sercu cały czas płonęła iskierka nadziei. Wiedziałem że to co mieliśmy, to co zepsułem, było prawdziwe. Wiedziałem że moim jedynym celem jest odzyskanie ciebie i pokazanie Ci, że jestem już kimś innym, kimś kim powinienem był być od początku.
Każdy nowy dzień przynosił mi więcej siły i determinacji. Wiedziałem, że jeśli mam szansę Cię odzyskać, muszę dać z siebie wszystko.
Postanowiłem, że nie poddam się. Nasza miłość, nasza relacja zasługuje na drugą szansę. Będę walczył o nas, o naszą przyszłość, o to wszystko, co planowaliśmy razem.
Ta data jest dla mnie symbolem nowego początku. Tam gdzie się spotkamy, tam chcę się do ciebie przytulić. Tam chcę z tobą porozmawiać o tym wszystkim, tam chcę Ci pokazać jak bardzo zależy mi na nas i najważniejsze. Jak się zmieniłem. I choć chciałbym zrobić to jeszcze wcześniej, jutro w niedzielę 24.08 to wiem, że są na to raczej marne szanse.
Ten czas bez Ciebie nie był stracony. Nauczyłem się cierpliwości, pokory, bezwarunkowej miłości. Zrozumiałem, że prawdziwa miłość to nie posiadanie, ale dawanie. Zrozumiałem, że nigdy nie byłaś i nigdy nie będziesz moją własnością, tylko osobą dla której zrobię wszystko, dla której oddam całego siebie.
Pracowałem nad swoją komunikacją, nad umiejętnością słuchania, nad tym, żeby być chłopakiem, na jakiego zasługujesz. Każda zmiana była motywowana chęcią bycia lepszym dla Ciebie.
Moja miłość do Ciebie nie osłabła ani na moment. Przeciwnie - stała się głębsza, dojrzalsza, bardziej świadoma. To nie namiętność młodości, to nie wieczne napalenie, to głęboka, trwała miłość dorosłego mężczyzny.
Kocham Cię za to, jaka jesteś, z Twoimi zaletami i wadami których nie masz za wiele, z Twoimi marzeniami i lękami. Kocham całą Ciebie, bezwarunkowo i na zawsze.
Widzę naszą przyszłość w kolorach. Widzę nas starszych, mądrzejszych, ale wciąż tak samo zakochanych. Widzę nas realizujących wszystkie nasze wspólne marzenia. Widzę nas rozumiejących się nawzajem, a jeśli kłócących się, to bez wiecznego przekonania "ja mam rację" tylko ze słuchaniem, wzajemnym wsparciem i zrozumieniem drugiej osoby.
Chcę z Tobą przeżyć wszystkie pory roku życia. Chcę być przy Tobie w chwilach radości i smutku, w zdrowiu i chorobie, w bogactwie i biedzie. Chcę być Twoim chłopakiem, narzeczonym, mężem, ojcem naszych dzieci, dziadkiem naszych wnuków i pradziadkiem naszych prawnuków.
30 sierpnia 2025 roku, podczas dożynek na Brzezince, będę czekał na Ciebie. To będzie nasz moment - moment, w którym mam nadzieję, że nasze serca znowu znajdą do siebie drogę.
Proszę tylko o jedno. Przyjdź. Daj nam szansę. Daj mi pokazać, że nasza miłość jest silniejsza niż wszystko, co nas dzieliło. Pozwól mi proszę z tobą porozmawiać i mam naprawdę wielką nadzieję, że razem napiszemy kolejne, jeszcze piękniejsze rozdziały naszej historii.
Na Zawsze Twój,
Z miłością ~ Michaś